Trzecie klasy... Najbardziej lubię pożegnania; można popatrzeć sobie w oczy i wybaczyć wiele. Może jeszcze ostatni taniec, jakas otarta łezka, trochę uscisków i bieg do autobusu. Nie doswiadczyłam tego w tym roku, ulotniłam się po angielsku.
Jak was będę wspominać? Ania ze swoim "Dzień dobry, proszę pani, miło panią widzieć!" ("Postawi mi pani czwórkę?" pojawiło się później :-) Magda trzaskała zdania po niemiecku, zanim ktokolwiek w klasie zorientował sie, o co chodzi. Marcin z nogami na biurku i przekleństwami, a potem, na koniec, ze wzruszeniem w głosie... Drugi Marcin z denerwującym "Ooooo-llllll-aaaaaaaaa". Emila z super pamięcią, zadowolona z pochwał; Jacek ze swoimi smichami- hihami, Szymon przepisujący na niemieckim zeszyt od religii; Hubert łażący non stop po klasie; Damian obrywający tuje przed szkolą i wiele, wiele innych osób jeszcze... Dodawalicie smaczku mojemu nauczycielskiemu życiu ;-)
piątek, 25 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz